poniedziałek, 1 lipca 2013

Trochę czeskiego dystansu od Mariusza Szczygła

Z artykułu pt. "Przyleciałem helikopterem" w magazynie "Książki":

Pisarz był przed wojną znanym publicystą i uczestnikiem publicznych debat. Dziś jego nazwisko większości Czechów nie mówi nic (...). Jan Herben, bo tak się nazywał, pisał o tym, co po nim zostanie. Nie jestem pewien, co nieśmiertelnego może po człowieku zostać - zanotował.
Kwitną łąki - ciągnął - motyle, robaczki, pszczoły i osy roznoszą na skrzydłach zapachy. Las szumi jodłami i śpiewają w nim ptaki. Gdy się urodziłem, wszystko to istniało. Wszystko to będzie istniało, kiedy ja na to nie będę mógł już patrzeć. Takie jest nienaruszalne prawo przyrody, mnie też ono dotyczy. Poddajemy się temu prawu spokojnie i z ufnością. Mnie już nie będzie - nie będę słyszał szumu lasu, nie będę widział drgających motyli, nie będę czuł zapachów łąki - i nic się nie zmieni. Tak jak nic się nie zmieniło, kiedy ubyło jednej mrówki, którą nieświadomie nadepnąłem na drodze.
Drodzy pisarze (i autorzy), to, co naprawdę po nas zostanie, to piękny letni dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...