Wystartowałam w Bookathonie.
Za mną 133 strony. Czy to możliwe, abym dotarła do 1500? Wydaje się to mało prawdopodobne, ale dopóki tydzień trwa, nic nie jest wykluczone.
Przymierzam się natomiast do przeczytania książek z każdej proponowanej kategorii, choćby były one skromnych rozmiarów. Nieraz w niewielkich formach kryje się całe bogactwo treści i wzruszeń. Zobaczymy.
A tegoroczne kategorie są następujące:
0. Książkę, w której ważną rolę odgrywają zwierzęta mam już za sobą. Przeczytałam dziś Kubusia Puchatka autorstwa A.A.Milne, liczącą 133 strony. Czyli do 1500 brakuje jeszcze 1377...
A we wstępnych planach czytelniczych mam jeszcze:
1. Książkę o przyszłości:
Frederick D'Onaglia: Perfumy Prowansji (271 s.) - zasadność wyboru wyjaśnię w podsumowaniu;
2. "Złą" książkę:
Joseph Conrad: Jądro ciemności (168 s.);
3. Książkę, która jest biografią:
Marie Benedict: Pani Einstein (366 s.) lub
Wielka Kolekcja Sławnych Malarzy: Paul Cezanne
(W tej kategorii znajduję również wiele innych "apetycznych" propozycji, które są w moim najbliższym zasięgu, ale muszę się jakoś ograniczyć);
4. Książkę, która porusza temat tabu:
Annie Proulx: Tajemnica Brokeback Mountain (74 s.);
5. Książkę zekranizowaną w 2016 lub 2017 roku:
Lewis Carroll: Po drugiej stronie Lustra lub
Jane Austen: Duma i uprzedzenie (376s. - to w nawiązaniu do filmu: "Duma i uprzedzenie i zombi");
(Mówiąc szczerze, po zapoznaniu się z listą ekranizacji, nie bardzo jestem zainteresowana którąkolwiek z nich, ale coś wybrać trzeba było... Może jeszcze coś zmienię...)
I tu zamyka się lista moich propozycji. Wszystkie wybrałam z domowych zasobów.
Czy i w jakim stopniu zrealizuję te plany?
Napiszę w posumowaniu.
A tymczasem... idę poczytać. Bo kiedy piszę, to nie czytam, a czas płynie... :-)
Jeśli chcesz dołączyć do książkowego maratonu, kliknij TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz