Chciałoby się krzyczeć: "nie!, nie! cóż to za marne rozdanie losu? a gdzie moja rajska plaża?"
Powiedzenie "tak" takiemu letniemu dniowi wymaga duchowej wspinaczki.
Ale jaki sens miałoby pozostanie w dolinie i tupanie nóżką?
Potupałam zatem, potupałam i skierowałam się ku mojej stromej ścieżynce.
W międzyczasie zebrałam trochę dzikich stokrotek (tuż przy bloku mam najprawdziwszą łąkę) i wstąpiłam do osiedlowej kwiaciarni po róże, aby pokrzepiający bukiet skomponować. Pan Kwiaciarz skarżył się, że na co dzień ludzie nie kupują kwiatów, a największe ożywienie pojawia się z okazji pogrzebów. Część zamawianych kwiatów zatem musi systematycznie wyrzucać.
Cóż powiedzieć? Celebrujmy życie... zanim żyjemy.
Bliżej nieokreślony Autor wiersza perskiego powiada:
Jeżeli jako cały majątek
pozostaną ci tylko dwa chleby,
sprzedaj jeden z nich
i za kilka groszy
kup hiacyntów,
by nakarmić swoją duszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz