Ten świat ma tak wiele dla nas,
jeśli tylko mamy oczy, które to widzą,
serce, które to kocha
i dłonie, które to dla nas zbierają.
Lucy Maud Montgomery
Dziewczyna nie pozuje do obrazu, jest we właściwym impresjonistom sposób zatrzymana w przelotnym ruchu. (...) Jej nieuchwytny profil gubi się w cieniu. Ramiona otula kraciasty szal, a z kapelusza spływa na twarz czarny woal. Jasny policzek, ucho, kolczyk, pasma upiętych włosów - wszystko niczym pajęczyną zasnute jest delikatną, cętkowaną haftem koronką. Raczej właśnie woalka niż umykająca naszemu spojrzeniu kobieta jest bohaterką obrazu. To najbardziej przewrotna z kobiecych ozdób. Zasłania, ale zarazem intryguje.
(M.Poprzęcka: Galeria. Sztuka patrzenia)Dziewczyna, w swym barwnym przebraniu wykonująca namiętny gest, miałaby uosabiać Retorykę, sztukę wymowy i przekonania. Pracujący nad obrazem Jowisz - Malarstwo. Obraz stawałby się zatem argumentem w toczonym wówczas sporze o wzajemne relacje "sztuk siostrzanych" - sztuki słowa i sztuki obrazu. (...) Spór rozsądza tu Merkury: uciszając retorykę, przyznając wyższość Malarstwu, zdolnemu bez słów tworzyć podobne motylim skrzydłom cuda, których słowami wyrazić nie sposób.
Nahla wyszła z brodzika, ochlapując sobie sandały. Ładne kostki, pomalowane paznokcie, przygotowania panny młodej. Sammar też kiedyś taka była, lata temu, lata przed Szkocją, przed śmiercią Tariqa.Tutaj, w tym domu, w tym języku i w tym miejscu, gdzie są wszystkie wspomnienia. Wszystko, co zostało jej zabrane. Zdjęcie Tariqa, kiedy pierwszy raz weszła do domu. Uśmiechnięty, rozparty na krześle, taki swobodny. Taki młody i pewny siebie w porównaniu z nią. Już jej nie znał. Młody mężczyzna na zdjęciu nie znał Sammar, która mieszkała sama w Aberdeen. Rozpłakała się na widok tego zdjęcia (...). Kiedy płakała, jej ciotka i Hanan też zaczęły płakać. Hanan karmiąca dziecko, szlochająca w chusteczkę, Mahasen nieruchoma, z poważną twarzą, łzy płynące bez skrzywienia na twarzy, bez szlochania odbierającego godność. Dopiero kiedy się rozpłakały, zaczęła znikać niezręczność ich spotkania, lata jej nieobecności. Dopiero wtedy pojawiło się swego rodzaju potwierdzenie, że jest tym, kim jest, matką Amira, wdową po Tariqu, wracającą do domu.