niedziela, 16 czerwca 2013

"Lato Joanny" - Małgorzata Cichalewska

Wyszperałam ją w antykwariacie. Skusiła mnie okładka z akwarelowym obrazkiem, sugerując, że mogę liczyć na coś lekkiego i przyjemnego. Tylko czy to się da czytać?
 
To pytanie pojawia się niejako automatycznie, kiedy biorę do ręki książkę z obszaru tak zwanej "literatury kobiecej".  Mam wrażenie, że w ostatnich latach na polskim rynku wydawniczym mamy do czynienia z  wysypem książek bardzo mocno inspirowanych zagranicznymi pierwowzorami. Znane schematy, z lepszym lub słabszym efektem, są zaszczepiane do rodzimych realiów. Poszukiwanie inspiracji u innych autorów jest naturalne, ale już wpasowywanie się w gotowe wzorce bez wnoszenia czegoś istotnego od siebie wzbudza we mnie niechęć. Zaczyna wtedy pachnieć wtórnością. A to zapach, którego z reguły unikam. Kiedy go wyczuję, bezzwłocznie kończę lekturę;).
 
Pomimo wątpliwości, postanowiłam "Lecie Joanny" dać szansę. I to była dobra decyzja. Książkę doczytałam do końca z zainteresowaniem.

Tytułowa bohaterka po niefortunnym wydarzeniu w akademiku zawiesza studiowanie i wraca do rodzinnej wsi na Mazurach. Pomimo, że nauka na uniwersytecie nie sprawiała jej kłopotu, to już kłopotliwym stało się przebywanie w wielkomiejskim świecie, gdzie życie toczy się szybko i powierzchownie, a napotkani ludzie nie grzeszą życzliwością. Z kolei na wsi Joanna czuje się dobrze ze względu na bliskość rodziny i przyrody, ale jednocześnie cierpi z powodu niezrozumienia. Jej mentalność nie pasuje do tego miejsca. Joanna wchodzi w pełne obowiązków tryby rodzinnego życia, zastanawiając się jednocześnie nad swoją przyszłością...

No dobrze. Ale jak do tego ma się uroczy obrazek damsko - męskiej pary z okładki? Ano tak, że podczas gdy Joanna mierzyła się z trudami adaptacji do warszawskiego świata, w Jagiełkowie osiedlił się czterdziestoletni Tomasz, mężczyzna, który zrezygnowawszy z pracy w mieście, poświęcił się renowacji starych mebli, tudzież innych akcesoriów. Wiecie, taki facet z domem pełnym staroci... ;) W wielkomiejskim zgiełku mogliby się rozminąć. Na wsi, choć są bardzo zwyczajni, łączy ich etykieta "inności". Oboje lubią to, co ma korzenie w przeszłości. Ciszę i jeziora. Nie lubią pędu miasta, wyścigu szczurów, zdrad i obłudy.

Opis rodzącej się relacji między Joanną i Tomaszem nie jest mdły ani schematyczny. Wiejskie realia oddane realistycznie, włącznie z mentalnością mieszkańców. Interesujący wątek więzi Joanny z matką. Czytając, nie przeżyłam literackich zachwytów, ale znalazłam przyjemność w śledzeniu historii, która dzieje się nie w londyńskich salonach, ale gdzieś nieopodal, tuż za polskim miastem...

Warto przeczytać.

A, i jeszcze ciekawostka: książka została nagrodzona w konkursie literackim Wydawnictwa TELBIT.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...