Refleksyjnie mi dzisiaj:
Wrzuceni w skafander psychofizyczności, w świat, w życie - idziemy.
Często w towarzystwie innych, ale ostatecznie - sami.
Mniej ważne którędy, istotniejsze - dokąd.
Poszukiwacze sensu.
Jeśli kiedykolwiek zgubiliście drogę i poczuliście dezorientację, serdecznie polecam Wam lekturę książki autorstwa Viktora Frankla (1905-1997), wiedeńskiego lekarza i psychoterapeuty, pt. "Człowiek w poszukiwaniu sensu". Osoby, która znajduje się w wąskim gronie moich autorytetów.
Przygotowując się do wykładu, trafiłam na cytat, który wydaje się idealnie pasować do bloga szukaniu słów poświęconemu:
V. Frankl: "Homo patiens" (s.83)Znamy kogoś, kto posłany do obozu koncentracyjnego usiłował przemycić tam gotowy do druku rękopis książki, dzieło swego życia, aby je uratować dla lepszych czasów. Jednakże nie udało mu się, rękopis przepadł i nie było żadnych widoków na to, by książka mogła się kiedykolwiek ukazać. W tej skrajnej wewnętrznej udręce człowiek ten przekonał się sam na sobie, że ostatecznie ważniejsze jest, by żył, cierpiał i umarł zgodnie z tym, co napisał, aniżeli to, by książka ta się ukazała.W ogóle z pisaniem książek rzecz ma się tak: napisać książkę to rzecz niewielka - żyć to sprawa ważniejsza; jeszcze więcej znaczyłoby napisać dzieło, według którego by żyć można. A jakże ważne byłoby żyć tak, żeby można było o tym napisać dzieło!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz