Dzisiaj kilka słów o książeczce Tomka Matkowskiego pt. "Mysza i Niedźwiedź mają dziecko".
Poznajemy parę "uczłowieczonych" zwierzaków - panią Myszę i pana Niedźwiedzia, którzy pierwsze miłosne porywy mają już za sobą. Przychodzi czas na powiększenie rodziny. Decydują się adoptować kotkę Muszkę. Towarzyszymy im w zmaganiach z codziennym życiem, z pielęgnacją i wychowywaniem kociego dziecka. Obserwując scenki z rodzinnego życia, poznajemy charaktery bohaterów i ich wzajemne relacje. Ścierają się dwa podejścia do życia: jego - bardziej intelektualne i jej - pragmatyczne, łączy je wspólny cel - dobro Muszki.
Pomimo, że książka ma charakter bajki i okraszono ją uroczymi rysunkami, nie jest adresowana do dzieci. Może być natomiast lustrem, w którym niejeden dorosły rozpozna siebie lub swoją rodzinę. Czyta się lekko i niezobowiązująco. Autor bawi się słowem i wyobraźnią, stąd o śmiech w trakcie czytania nie trudno:).
A to moje ulubione próbki:
Tym razem Niedźwiedź siadł do pisania poematu-symfonii na futerko, opuszki, różowy jęzorek i czarną, aksamitną trufelkę. Uwertura opisywała pozy senne, gdy primabalerina drzemie nad Jeziorem Łabędzim z nastroszonymi wąsikami, z uniesioną głową, jakby jeszcze trochę czuwała, nim zstąpi w objęcia Morfeusza. (...) Orkiestra zamiera, publiczność też, gdy na scenę tanecznym krokiem wchodzi książę.- Znowu nic nie robisz! Podłoga nie zamieciona! - mówi książę dziwnie znajomym, zrzędliwym głosem.- Myszo, jesteś dziś jakaś okropnie spięta. Nie martw się, ja cię wesprę moim intelektem!Mysza spięta, bo dostała pracę. I nie wie, czy sobie poradzi. A Niedźwiedź będzie za babysittera, a właściwie za kotsittera.***(...) Niedźwiedź wpadł na genialny pomysł, jak wygrać bitwę o dominację w stadle. Otóż pomysł polega na tym, żeby przewidzieć, co Mysza za chwilę zrobi, po czym wydać jej rozkaz w tym duchu. Na przykład: zapala się zielone światło, Mysz już chce zrobić krok do przodu, ale jescze zanim uniesie pierwszą łapkę i nadepnie na zebrę, Niedźwiedź rzuca rozkazująco: "Przechodzimy, Myszko! Naaaprzóóód... MYK!!!!" I wychodzi na to, że Mysza ruszyła na jego rozkaz!!!***- Ona musi czuć bicie serca...- Tu masz trzustkę, Niedźwiedziu - skorygowała Mysza, widząc jak Niedźwiedź przytula dziecko do bliżej niesprecyzowanej części tułowia.- No to bicie trzustki - Niedźwiedź nie dał się zdetonować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz