Jest 1902 rok. Stojący "u progu kariery, przeciwko której się wszystko w nim burzyło" Franz Xaver Kappus, dowiaduje się, że przed laty w tej samej Akademii Wojskowej przebywał "szczupły, blady chłopak (...), spokojny, poważny i wybitnie uzdolniony", lubiący "trzymać się z boku i cierpliwie znoszący rygory życia w internacie". Rainer Maria Rilke, poeta.
Obdarzony artystyczną wrażliwością Franz postanawia wysłać do niego swoje wiersze i poprosić o ocenę.
Tak rozpoczyna się kilkuletnia wymiana korespondencji między poetami.
O czym pisał Kappus możemy się jedynie domyślać na podstawie listownych odpowiedzi Rilke'go, bo to one stanowią treść niewielkiej niebieskiej książeczki.
Rilke okazuje się być mentorem troskliwym, delikatnym, acz wymagającym. Jego listy są pełne szacunku.
Dzięki lekturze możemy się dowiedzieć, co myślał o pisaniu, o sztuce i szerzej, o podstawowych zagadnieniach ludzkiej egzystencji.
Lubię wracać do Rilke'go. To poeta pełen czułości i refleksji, dążący do zgłębienia tajników życia. Mężczyzna pielęgnujący wewnętrzną animę, czyli człowiek na drodze do osiągnięcia pełni.
Hmm... wychwycenie fragmentów wartych uwiecznienia z tak płynnego i esencjonalnego tekstu nie jest zadaniem prostym, ale próbuję:
(...) wiele zdarzeń żyje w przestrzeni, której nie naruszyło słowo. A zdarzenia, które najtrudniej wysłowić, to dzieła sztuki - tajemnicze egzystencje, trwające obok naszego życia, gdy to przemija.
*
Jeśli dzień powszedni zdaje się Panu ubogi, niech go Pan za to nie obwinia; siebie niech Pan oskarża, niech Pan powie sobie, że nie dość jest poetą, by wysłowić bogactwa codzienności: bo dla tego, kto tworzy, nie istnieje ubóstwo, nie masz dlań ubogiego ani obojętnego miejsca.
*
Postęp ten przeobrazi (zrazu wbrew woli zacofanych mężczyzn) przeżywanie miłości, które teraz pełne jest zbłądzenia, odmieni je do gruntu, zbuduje związek dwojga ludzi, a nie mężczyzny i kobiety. A ta bardziej ludzka miłość (która będzie się dokonywać nieskończenie dyskretnie i cicho, dobra i jasna w związkach i rozejściach) będzie podobna do owej miłości, którą my przygotowujemy w zmaganiu i trudzie, miłości polegającej na tym, że graniczą ze sobą dwie samotności, nawzajem się chroniąc i pozdrawiając.