O książce:
Książka Yasminy Khadra pt. "Co dzień zawdzięcza nocy" trafiła do mnie w nader przyjemnych okolicznościach. Otóż w księgarni, kiedy już miałam płacić za najnowszy tom opowiadań Munro, powiedziano mi, że mogę wybrać jeszcze jedną pozycję za "złotówkę". Zaintrygował mnie tytuł powieści, a i "kwiatowe" imię autorki prawdopodobnie mogło odegrać kuszącą rolę. Kiedy spojrzałam na ostatnią stronę okładki, ku mojemu zaskoczeniu, dowiedziałam się, że Yasmina jest mężczyzną;). Do osoby Autora jeszcze powrócimy, a tymczasem skupmy się na samej książce.
Oto wprowadzenie do fabuły: Algieria, lata 30. XX wieku. Ojciec dziesięcioletniego Junusa, zrujnowany rolnik, oddaje syna na wychowanie bratu, aptekarzowi w Oranie. W wyniku zawirowań historycznych chłopiec wraz z przybraną rodziną ląduje w Río Salado, niewielkim miasteczku słynącym z winnic. Tam zawiera przyjaźń z trzema chłopcami różnych wyznań i narodowości, tam dorasta pośród rówieśników, tam staje się mężczyzną. I tam poznaje miłość swojego życia... *
Resztę, jeśli będziecie mieli życzenie, prześledzicie osobiście;)
Powieść "Co dzień zawdzięcza nocy" to utwór pełen harmonii, gdzie liryzm współgra ze sprawnie poprowadzoną fabułą. Czyta się go płynnie i z zaangażowaniem. Akcja powieści obejmuje kilkadziesiąt lat z życia Junusa. Poznajemy przy tym jego historię rodzinną, losy przyjaciół oraz pierwszej miłości - Emilie, z burzliwą historia Algierii, w tym Oranu, w tle. A przy tym żadnych dłużyzn i nadużywania słów. Forma nie przesłania treści. Khadra za pomocą kilku zdań potrafi wprowadzać czytelnika w odpowiedni nastrój: zima roku 1960 była tak ciężka, że nasze modlitwy zamarzały; zdawało się, że słychać, jak spadają z nieba i rozbijają się na ziemi niczym kostki lodu. (...) dla wojny warunki były jak najbardziej sprzyjające, a na cmentarzach ruch panował jak w porcie.
Pomimo dramatycznych sytuacji przeżywanych przez Junusa i jego przyjaciół, pomimo życiowych strat i niespełnień nasycających powieść nostalgią, nie jest tu mrocznie ani przytłaczająco. Bo ostatecznie jest to opowieść o dojrzewaniu do zgody na życie takim, jakim faktycznie było i jakie jest. Oraz do brania za nie odpowiedzialności:
Może tak jest lepiej, powtarzałem sobie. Emilie nie była mi przeznaczona. Przecież to takie proste. Nie da się zmienić biegu tego, co zostało zapisane... Bzdura!... Później, dużo później doszedłem do tej prawdy: n i c n i e j e s t z a p i s a n e. W przeciwnym razie bieg rzeczy nie miałby racji bytu; moralność byłaby jedynie starą klępą i żaden wstyd nie wywoływałby rumieńca w obliczu zasługi. Są naturalne rzeczy, które nas przerastają, ale w większości przypadków pozostajemy kowalami własnych nieszczęść. (...) Jeśli zaś chodzi o to, co nazywamy fatum... cóż, sprowadza się ono do tego, że z uporem nie zgadzamy się ponosić konsekwencji swoich mniejszych i większych słabości.
U zmierzchu życia, w pewną bezsenną, wypełnioną wspomnieniami noc, nasz bohater odkryje kolejną ważną prawdę o sobie: Pozwalam, by to wspomnienie zapanowało nad oddechem, bezsennością, nad całym moim jestestwem. Dostrzegam naszą chatę na końcu znikającej drogi... Jestem wiecznym dzieckiem... Człowiek nie wraca do dzieciństwa, człowiek z dzieciństwa nigdy nie wychodzi. Jestem stary? Ja? Czyż starzec nie jest po prostu dzieckiem, któremu przybyło lat albo ciała?
Polecam.
--------------------
* tekst z okładki
O Autorze:
(Źródło: http://bibliobs.nouvelobs.com/)
Yasmina Khadra to pseudonim literacki, tworzącego w języku francuskim, algierskiego pisarza Mohammeda Moulessehoula (ur. 1955). Pochodzi od imion jego żony i został przyjęty w celu uniknięcia problemów z cenzurą wojskową. Ujawniając swoją tożsamość w czasie toczącej się w Algierii wojny domowej, Moulessehoul, jako oficer armii algierskiej, mógłby narazić się na poważne kłopoty. Autor przestał się ukrywać w 2001 roku, kiedy to wystąpił z armii i zamieszkał we Francji. Za powieść pt. "Jaskółki z Kabulu" został nominowany do International IMPAC Dublin Literary Award.
|
Zachęcam do wysłuchania wywiadu, którego udzielił podczas swojej wizyty w Polsce:
|